Jeśli masz możliwość, podaj kod kreskowy piwa. Będzie on w przyszłości wykorzystywany w aplikacji pozwalającej wyszukać piwo w naszej bazie na podstawie zeskanowanego kodu.
Piwo przywiózł mi kumpel z Pragi - kupił w sklepie z kraftami, mówiąc, że to belgijskie. Był blisko. Nie podam daty, bo jest nieczytelna (była wybita na kapslu).
Wygląd - kolor złoty, klarowne, średnie wysycenie, piana średniej wysokości (dość trwała - nie znika do zera, jest lacing). Aromat - słód (chleb) plus nuty maślane, potem nieco ziół - czesko, w starym stylu. Smak - trochę słodu, goryczka wyczuwalna, ale nie powala silą (25-30 IBU), wrażenie oleistości, które zwiększa spora zawartość diacetylu - specyficzny, stylowy i zarazem nieco wadliwy.
Całość nie zachwyca - owszem, jest czesko, stąd zapewne było do kupienia w Pradze, ale też to piwo ma za trochę za dużo diacetylu. Smakuje jak piwo garażowe czy restauracyjne, uwarzone przez kogoś kto ma pojęcie, ale też nie zależy mu, aby z czeladnika stać się kimś więcej.
Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" potwierdzasz swoją pełnoletność oraz wyrażasz zgodę na przetwarzanie, Twoich danych osobowych zapisanych w plikach cookies i im podobnych technologiach. Więcej przeczytasz w Polityce Prywatności.
Koszty funkcjonowania serwisu pokrywa emisja reklam. Prosimy o wyłączenie wszystkich wtyczek typu AdBlock.
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Borsuk77
Wygląd - kolor złoty, klarowne, średnie wysycenie, piana średniej wysokości (dość trwała - nie znika do zera, jest lacing). Aromat - słód (chleb) plus nuty maślane, potem nieco ziół - czesko, w starym stylu. Smak - trochę słodu, goryczka wyczuwalna, ale nie powala silą (25-30 IBU), wrażenie oleistości, które zwiększa spora zawartość diacetylu - specyficzny, stylowy i zarazem nieco wadliwy.
Całość nie zachwyca - owszem, jest czesko, stąd zapewne było do kupienia w Pradze, ale też to piwo ma za trochę za dużo diacetylu. Smakuje jak piwo garażowe czy restauracyjne, uwarzone przez kogoś kto ma pojęcie, ale też nie zależy mu, aby z czeladnika stać się kimś więcej.