![]() | weizenfan![]() ![]() ![]() ![]() |

(0)

(38)

(0)

(1)

(19)

(38)
dodane piwa:
wystawione oceny:
Piwa oczekujące na ocenę:
Napisane komentarze:
o Cieszyn Lager
Butelka: kolejna piękna etykieta z Browaru Cieszyn, tym razem w biało-zielonej kolorystyce. Na froncie wizerunek bóstwa słonecznego. Duży plus za szczegółowe informacje o goryczce, ekstrakcie i barwie. Kapsel czarny z logiem Browaru Cieszyn. Aromat: w butelce słodowo-chmielowy, mocny, przyjemny. W szkle już praktycznie nieistniejący, na granicy wmawiania. Kolor: jasnozłoty, typowy dla gatunku, piwo jest klarowne. Piana: raczej średniopęcherzykowa, zapowiadało się, że opadnie szybko, a tymczasem jeden palec trzyma się dość długą chwilę. Nie jest źle. Smak: piwo w smaku jest przede wszystkim chmielowe, a dopiero potem słodowe. Nie jest wodniste, ale że jest pełne też powiedzieć nie mogę. Są momenty, że wydaje mi się, że ta typowa dla niemieckich pilsów maślankowość tu też się solidnie udziela, ale czasami zanika całkowicie i nie wiem czy jej sobie nie wmawiam. Na pewno trzeba powiedzieć, że piwo jest dosyć orzeźwiające, pijalne. Wysycenie w niskich przedziałach. Przy tych wszystkich informacjach o potrójnym chmieleniu spodziewałem się mocniejszego finiszu. Nie jest źle - czuć trwałą chmielową goryczkę, ale w wielu lagerach też ją znajdę, a nie chwalą się w 5 miejscach potrójnym chmieleniem. Na pewno duży plus za użycie wyłącznie słodów, nie ma tu udziwnień. Ogólna ocena: trochę nie wiem co o tym myśleć. To piwo jest dobrze zrobione, ale nie wyróżnia się specjalnie na tle innych dobrych lagerów. Niby trochę wodniste, ale dobrze pochmielone i nawet jest maślanka. Środek skali. Kupione: 21.01.2023, Selgros, cena: 5.70zł, data ważności: 16.12.2023.
o Zlatý Bažant Ležiák 12%
Butelka: etykieta w stylu retro, gdybym tylko widział czcionkę i tak powiedziałbym, że to produkt z Czechosłowacji. Na górze złotko pokrywa też kapsel. Duży plus za skład - piwo jest robione wyłącznie ze słodów. Aromat: w butelce słodowy, całkiem przyjemny, w szkle trochę chmielowy, ale bardzo słaby. Kolor: złoty, raczej ciemniejsze odcienie. Piwo jest całkowicie klarowne. Piana: piękna, gęsta, drobnopęcherzykowa, opada bardzo wolno. Lacing dość znaczny. Wzorowo. Smak: piwo jest dość przyjemne, smak na języku jest przede wszystkim chmielowy. Jeżeli chodzi o pełnię, to przy 12 stopniach mogłaby być wyższa, gdybym nie wiedział, to obstawiłbym 11 lub mniej. Piwo finiszuje dość dobrze, goryczkowo w chmielowym stylu, bez zadnych udziwnień. Może mogłoby tu być więcej słodowości, ale i tak jest całkiem przyjemnie. Solidne piwo. Ogólna ocena: są pewne niedociągnięcia co do pełni smaku, ale i tak sam fakt, że piwo jest tylko ze składników słodowanych stawia je wyżej niż większość lagerów na rynku (nie tylko polskim). Lager położony po jasnej stronie mocy i do tego z wzorcową pianą. Kupione: 07.02.2023, Biedronka, cena: 4,79zł, data ważności: 30.11.2023.
o Jastrzębie Jastrzębskie Świąteczne
Butelka: czarna etykieta z biało-zielnymi napisami z nazwą piwa i browaru, trochę krótki opis z czym mam do czynienia (historia gatunku), ale plus za szczegółowy skład. Kapsel czarny golas. Aromat: w butelce gorzka czekolada, cynamon, goździk, przyjemne słodkie nutki. W szkle mocny goździk, czekolada, kawa już słabsza. Bardzo przyjemna kompozycja, typowo świąteczna. Kolor: czarny, całkowicie nieprzejrzysty. Piana: jasnobrązowa, średniopęcherzykowa, dość szybko opada, po chwili zredukowana do obrączki. Lacingu brak. Smak: piwo jest mocne i treściwe w smaku, czuć wysoki ekstrakt. Z jednej strony pełnia smaku i zgodność z aromatami, z drugiej niestety czuć alkohol od razu od pierwszego łyka. W pierwszym odczuciu piwo wydaje się słodkawe przez dominację cynamonu i goździka, ale w ogólnym rozrachunku raczej kieruje się na bieguny goryczkowe. O ile aromatycznie piwo było bardzo spójne i zachęcające, w smaku piwo niestety finiszuje mocnym cynamonem i to alkoholowym, a to już tak przyjemne nie jest. Piwo jest raczej nisko wysycone, może w granicach do średniego i przez to dość szybko się je pije, ale raczej nie mam ochoty na kolejne. Nie odpycha mnie to piwo, ale spodziewałem się więcej. Ogólna ocena: widać dobry pomysł na to piwo, zarówno skład słodowo-chmielowy, aromaty, użycie belgijskich drożdży sugerują wizję, niestety smak trochę nie dojechał i ten nieukryty alkohol psuje cały odbiór. Kupione: prezent, data ważności 24.08.2023.
o Lindemans Apple
Butelka: 0,25l, etykieta ciemnozielona przechodząca w czerń, na froncie przepołowione jabłko i informacja o piwie typu lambic i fermentacji spontanicznej. Certyfikat Gwarantowanej Tradycyjnej Specjalności. Na górze złotko, pod złotkiem kapsel z nazwą browaru. Z tyłu dobrze opisane składniki i pochodzenie piwa. Aromat: w butelce pachnie cierpkim jabłkiem, są aromaty wina, szampana, różnych owoców. Pachnie jak ogród w sierpniu. Piana: drobnopęcherzykowa. W szkle degustacyjnym przez chwilę utrzymywał się jeden palec, po chwili opadł do zera. Jestem zaskoczony, jest lacing i to widoczny. Kolor: herbaciany, jasny, piwo klarowne, całkowicie przezroczyste. Smak: bardzo konkretna jabłkowa cierpkość. Piwo bardzo przyjemne w smaku, jest lekko słodkawe, bo jest dosłodzone i browar się z tym nie kryje, ale jednak dominuje wytrawność. Gdybym miał to piwo porównać do jakiegoś innego napoju alkoholowego to byłoby to wino białe musujące. Piwo jest dosyć mocno wysycone. Przez cały czas picia wchodzą do gry aromaty jabłkowe, octowe, raczej cierpkie. Ogólna ocena: to piwo jest bardzo charakterne w smaku i ma bardzo wyraźne, przyjemne aromaty. Muszę przyznać, że mnie urzekło. Chętnie wypiję je w przyszłości raz jeszcze. Kupione: 15.11.2022, sklep Impuls, cena 9,49zł, data ważności 25.05.2024.
o Abbaye de Vauclair Imperiale
Butelka: 0,75l, grube, ciemne szkło i złota czcionka na froncie. Butelka jest stylizowana na wino lub szampan, co sugerowałoby wybór zamknięcia korkowego. W składzie niestety widzę syrop glukozowy i ekstrakty chmielowe i owocowe zamiast prawidłowych produktów. Plus za szczerość. Aromat: w butelce lekko pszeniczny, słodki, leciutko chmielowy, kolendry ani pomarańczy nie wyczuwam wcale. W szkle już bardziej lagerowy, trochę słodowy, trochę chmielowy, bardzo przyjemnie zalatuje ten pszeniczny aromacik. Kolor: ciemnozłoty, może nawet podchodzący pod bursztynowy. Nie mam pojęcia czemu, skoro piwo opisane zostało na froncie jako "biere blonde". Piwo jest klarowne. Piana: udało mi się dojechać do dwóch palców, piana jest średniopęcherzykowa, opada dość wolno, ale rozrywa się na środku. Lacing niewielki, ale dostrzegalny w postaci większych płatów piany. Kolor piany to złamana biel. Smak: nie wiem co o tym myśleć, bardzo specyficzny smak ma to piwo. Po pierwszych łykach mogę powiedzieć, że w pierwszym odczuciu jest słodkawo-kwaśnawe. Nie mam pojęcia jaki w tym piwie jest ekstrakt, ale mam wrażenie, że piwo nie jest zbyt pełne, szybko schodzi z języka pozostawiając kwaskowatość. Jeżeli chodzi o główne smaki, to faktycznie czuć ten dualizm jęczmienno-pszeniczny. Najbliżej temu piwu jest chyba do pszenicznego lagera. Finisz jest lekko goryczkowy, ale w takim kwaskowatym, cytrusowo-ziołowym stylu. W końcu można wyczuć tę pomarańczę i kolendrę, bo w aromacie nie było nawet śladu. Niestety ten pomarańczowy finisz odkrywa alkohol i po kilku sekundach od łyka odzywa się w gardle etanol. Z drugiej strony jak się potrzyma piwo na języku, to alkohol nie wychodzi na pierwszy plan, więc za to ode mnie plus. Ogólna ocena: nie wiem szczerze co mam myśleć o tej hybrydzie. Ani to lager, ani pszeniczny lager, ani witbier, ani dubel. Wydaje mi się, że piwowar chciał tu złapać wszystkie sroki za ogon i wziąć z każdego stylu po trochu, ale efekt nie dojechał. Jeżeli ktoś chce spróbować coś innego niż lager i przy okazji szybko osiągnąć ciepełko w żołądku to polecam, jestem w połowie i czuję woltaż już w krwiobiegu. Kupione: prezent, data ważności 01.10.2023.
Butelka: kolejna piękna etykieta z Browaru Cieszyn, tym razem w biało-zielonej kolorystyce. Na froncie wizerunek bóstwa słonecznego. Duży plus za szczegółowe informacje o goryczce, ekstrakcie i barwie. Kapsel czarny z logiem Browaru Cieszyn. Aromat: w butelce słodowo-chmielowy, mocny, przyjemny. W szkle już praktycznie nieistniejący, na granicy wmawiania. Kolor: jasnozłoty, typowy dla gatunku, piwo jest klarowne. Piana: raczej średniopęcherzykowa, zapowiadało się, że opadnie szybko, a tymczasem jeden palec trzyma się dość długą chwilę. Nie jest źle. Smak: piwo w smaku jest przede wszystkim chmielowe, a dopiero potem słodowe. Nie jest wodniste, ale że jest pełne też powiedzieć nie mogę. Są momenty, że wydaje mi się, że ta typowa dla niemieckich pilsów maślankowość tu też się solidnie udziela, ale czasami zanika całkowicie i nie wiem czy jej sobie nie wmawiam. Na pewno trzeba powiedzieć, że piwo jest dosyć orzeźwiające, pijalne. Wysycenie w niskich przedziałach. Przy tych wszystkich informacjach o potrójnym chmieleniu spodziewałem się mocniejszego finiszu. Nie jest źle - czuć trwałą chmielową goryczkę, ale w wielu lagerach też ją znajdę, a nie chwalą się w 5 miejscach potrójnym chmieleniem. Na pewno duży plus za użycie wyłącznie słodów, nie ma tu udziwnień. Ogólna ocena: trochę nie wiem co o tym myśleć. To piwo jest dobrze zrobione, ale nie wyróżnia się specjalnie na tle innych dobrych lagerów. Niby trochę wodniste, ale dobrze pochmielone i nawet jest maślanka. Środek skali. Kupione: 21.01.2023, Selgros, cena: 5.70zł, data ważności: 16.12.2023.
o Zlatý Bažant Ležiák 12%
Butelka: etykieta w stylu retro, gdybym tylko widział czcionkę i tak powiedziałbym, że to produkt z Czechosłowacji. Na górze złotko pokrywa też kapsel. Duży plus za skład - piwo jest robione wyłącznie ze słodów. Aromat: w butelce słodowy, całkiem przyjemny, w szkle trochę chmielowy, ale bardzo słaby. Kolor: złoty, raczej ciemniejsze odcienie. Piwo jest całkowicie klarowne. Piana: piękna, gęsta, drobnopęcherzykowa, opada bardzo wolno. Lacing dość znaczny. Wzorowo. Smak: piwo jest dość przyjemne, smak na języku jest przede wszystkim chmielowy. Jeżeli chodzi o pełnię, to przy 12 stopniach mogłaby być wyższa, gdybym nie wiedział, to obstawiłbym 11 lub mniej. Piwo finiszuje dość dobrze, goryczkowo w chmielowym stylu, bez zadnych udziwnień. Może mogłoby tu być więcej słodowości, ale i tak jest całkiem przyjemnie. Solidne piwo. Ogólna ocena: są pewne niedociągnięcia co do pełni smaku, ale i tak sam fakt, że piwo jest tylko ze składników słodowanych stawia je wyżej niż większość lagerów na rynku (nie tylko polskim). Lager położony po jasnej stronie mocy i do tego z wzorcową pianą. Kupione: 07.02.2023, Biedronka, cena: 4,79zł, data ważności: 30.11.2023.
o Jastrzębie Jastrzębskie Świąteczne
Butelka: czarna etykieta z biało-zielnymi napisami z nazwą piwa i browaru, trochę krótki opis z czym mam do czynienia (historia gatunku), ale plus za szczegółowy skład. Kapsel czarny golas. Aromat: w butelce gorzka czekolada, cynamon, goździk, przyjemne słodkie nutki. W szkle mocny goździk, czekolada, kawa już słabsza. Bardzo przyjemna kompozycja, typowo świąteczna. Kolor: czarny, całkowicie nieprzejrzysty. Piana: jasnobrązowa, średniopęcherzykowa, dość szybko opada, po chwili zredukowana do obrączki. Lacingu brak. Smak: piwo jest mocne i treściwe w smaku, czuć wysoki ekstrakt. Z jednej strony pełnia smaku i zgodność z aromatami, z drugiej niestety czuć alkohol od razu od pierwszego łyka. W pierwszym odczuciu piwo wydaje się słodkawe przez dominację cynamonu i goździka, ale w ogólnym rozrachunku raczej kieruje się na bieguny goryczkowe. O ile aromatycznie piwo było bardzo spójne i zachęcające, w smaku piwo niestety finiszuje mocnym cynamonem i to alkoholowym, a to już tak przyjemne nie jest. Piwo jest raczej nisko wysycone, może w granicach do średniego i przez to dość szybko się je pije, ale raczej nie mam ochoty na kolejne. Nie odpycha mnie to piwo, ale spodziewałem się więcej. Ogólna ocena: widać dobry pomysł na to piwo, zarówno skład słodowo-chmielowy, aromaty, użycie belgijskich drożdży sugerują wizję, niestety smak trochę nie dojechał i ten nieukryty alkohol psuje cały odbiór. Kupione: prezent, data ważności 24.08.2023.
o Lindemans Apple
Butelka: 0,25l, etykieta ciemnozielona przechodząca w czerń, na froncie przepołowione jabłko i informacja o piwie typu lambic i fermentacji spontanicznej. Certyfikat Gwarantowanej Tradycyjnej Specjalności. Na górze złotko, pod złotkiem kapsel z nazwą browaru. Z tyłu dobrze opisane składniki i pochodzenie piwa. Aromat: w butelce pachnie cierpkim jabłkiem, są aromaty wina, szampana, różnych owoców. Pachnie jak ogród w sierpniu. Piana: drobnopęcherzykowa. W szkle degustacyjnym przez chwilę utrzymywał się jeden palec, po chwili opadł do zera. Jestem zaskoczony, jest lacing i to widoczny. Kolor: herbaciany, jasny, piwo klarowne, całkowicie przezroczyste. Smak: bardzo konkretna jabłkowa cierpkość. Piwo bardzo przyjemne w smaku, jest lekko słodkawe, bo jest dosłodzone i browar się z tym nie kryje, ale jednak dominuje wytrawność. Gdybym miał to piwo porównać do jakiegoś innego napoju alkoholowego to byłoby to wino białe musujące. Piwo jest dosyć mocno wysycone. Przez cały czas picia wchodzą do gry aromaty jabłkowe, octowe, raczej cierpkie. Ogólna ocena: to piwo jest bardzo charakterne w smaku i ma bardzo wyraźne, przyjemne aromaty. Muszę przyznać, że mnie urzekło. Chętnie wypiję je w przyszłości raz jeszcze. Kupione: 15.11.2022, sklep Impuls, cena 9,49zł, data ważności 25.05.2024.
o Abbaye de Vauclair Imperiale
Butelka: 0,75l, grube, ciemne szkło i złota czcionka na froncie. Butelka jest stylizowana na wino lub szampan, co sugerowałoby wybór zamknięcia korkowego. W składzie niestety widzę syrop glukozowy i ekstrakty chmielowe i owocowe zamiast prawidłowych produktów. Plus za szczerość. Aromat: w butelce lekko pszeniczny, słodki, leciutko chmielowy, kolendry ani pomarańczy nie wyczuwam wcale. W szkle już bardziej lagerowy, trochę słodowy, trochę chmielowy, bardzo przyjemnie zalatuje ten pszeniczny aromacik. Kolor: ciemnozłoty, może nawet podchodzący pod bursztynowy. Nie mam pojęcia czemu, skoro piwo opisane zostało na froncie jako "biere blonde". Piwo jest klarowne. Piana: udało mi się dojechać do dwóch palców, piana jest średniopęcherzykowa, opada dość wolno, ale rozrywa się na środku. Lacing niewielki, ale dostrzegalny w postaci większych płatów piany. Kolor piany to złamana biel. Smak: nie wiem co o tym myśleć, bardzo specyficzny smak ma to piwo. Po pierwszych łykach mogę powiedzieć, że w pierwszym odczuciu jest słodkawo-kwaśnawe. Nie mam pojęcia jaki w tym piwie jest ekstrakt, ale mam wrażenie, że piwo nie jest zbyt pełne, szybko schodzi z języka pozostawiając kwaskowatość. Jeżeli chodzi o główne smaki, to faktycznie czuć ten dualizm jęczmienno-pszeniczny. Najbliżej temu piwu jest chyba do pszenicznego lagera. Finisz jest lekko goryczkowy, ale w takim kwaskowatym, cytrusowo-ziołowym stylu. W końcu można wyczuć tę pomarańczę i kolendrę, bo w aromacie nie było nawet śladu. Niestety ten pomarańczowy finisz odkrywa alkohol i po kilku sekundach od łyka odzywa się w gardle etanol. Z drugiej strony jak się potrzyma piwo na języku, to alkohol nie wychodzi na pierwszy plan, więc za to ode mnie plus. Ogólna ocena: nie wiem szczerze co mam myśleć o tej hybrydzie. Ani to lager, ani pszeniczny lager, ani witbier, ani dubel. Wydaje mi się, że piwowar chciał tu złapać wszystkie sroki za ogon i wziąć z każdego stylu po trochu, ale efekt nie dojechał. Jeżeli ktoś chce spróbować coś innego niż lager i przy okazji szybko osiągnąć ciepełko w żołądku to polecam, jestem w połowie i czuję woltaż już w krwiobiegu. Kupione: prezent, data ważności 01.10.2023.
EAN: 688444500562