![]() | Barbarossa![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |

(148)

(857)

(1)

(34)

(29)

(443)
dodane piwa:
wystawione oceny:
Napisane komentarze:
o Toppling Goliath Assassin
Takie o, okej piwko Gęste i czarne jak smoła, zawartość cięższa od szkła, smaku nie idzie się pozbyć po kilku łykach z ust nawet popijając czymś, a przy nalewaniu piwo świeci się jak psu jajca
o Browanza Death Mask
Mimo wszystko chyba najlepszy z całej trójki. Podobnie tak jak w rumie, beczka dała się silnie we znaki, ale tutaj bourbon daje już mnóstwo typowo beczkowych posmaków jak wanilia. Wygląd wyglądem, ale w smaku i zapachu beczka plus te stoutowe smaki. Jeżeli ktoś ma chęć kupić tylko jedno z serii to tylko to.
o Browanza Lost Soul
Pite zaraz po podstawie. No i zapach z daleka już rumowy. Wręcz obrzydliwie rumowy. Ma to swój urok, ale jak ktoś nie przepada, może być ciężko. W wyglądzie za wiele się nie różni, ale jednak piana lepsza. Co do zapachu. No był super po otwarciu. W szkle. Już nie koniecznie. Choć może tu mnie ktoś źle zrozumieć. To po prostu pachnie rumem. próbuję się wszystkich piwnych zapachów tutaj doszukać, ale jest niesamowicie przykryte beczkom. Taki typowy trochę gruszkowy zapach. W smaku za to, jest podobna tendencja. Nie wiem co to za beczka, ale beczka schowała wszystko. Ale nie da się ukryć, że piwo różni się całkowicie od podstawy. Mamy tutaj smak taki alkoholowo gruszkowy, choć lepiej ułożony muszę przyznać, alkohol się nie wgryza. A stout jest z tyłu. Jak dla mnie za słodkie. Aczkolwiek ciekawe. Dobeczkowili solidnie.
o Browanza Kiss of Life
Bieda. Nieda ten stout. Z wyglądu to nic nadzwyczajnego, piana biedna się zbudowała i zaraz opadła. Zapach nie najgorszy. Są nuty czekolady, kakao, coś korzennego. Ale wszystko zmieszane z zapachem alkoholowym, mieszającym się w likier. Lecz nie było to złe. W smaku za to. No alkohol. Wszystko gdzieś tam jest, ale ukryte pod alkoholem. I niejedni by powiedzieli,że szlachetnym. Fakt, nie gryzie on, fajnie rozgrzewa, ale piłem mnóstwo dużo lepszych piw o smaku alkoholowym. Tutaj nic się niemal nie dzieje. Jakby przeleżakować, czuję,że znacznie więcej ciekawych nut byśmy odkryli. Tak to nic nadzwyczajnego.
o Za Miastem Cicha Noc
Dawno nie piłem tak dobrego milk stoutta. Ten kakaowiec robi tutaj dużą robotę w zapachu, a w smaku nie jest wyklejające, tylko na tyle pijalne i słodkie, że wszystko się tutaj równoważy, super robota
Takie o, okej piwko Gęste i czarne jak smoła, zawartość cięższa od szkła, smaku nie idzie się pozbyć po kilku łykach z ust nawet popijając czymś, a przy nalewaniu piwo świeci się jak psu jajca
o Browanza Death Mask
Mimo wszystko chyba najlepszy z całej trójki. Podobnie tak jak w rumie, beczka dała się silnie we znaki, ale tutaj bourbon daje już mnóstwo typowo beczkowych posmaków jak wanilia. Wygląd wyglądem, ale w smaku i zapachu beczka plus te stoutowe smaki. Jeżeli ktoś ma chęć kupić tylko jedno z serii to tylko to.
o Browanza Lost Soul
Pite zaraz po podstawie. No i zapach z daleka już rumowy. Wręcz obrzydliwie rumowy. Ma to swój urok, ale jak ktoś nie przepada, może być ciężko. W wyglądzie za wiele się nie różni, ale jednak piana lepsza. Co do zapachu. No był super po otwarciu. W szkle. Już nie koniecznie. Choć może tu mnie ktoś źle zrozumieć. To po prostu pachnie rumem. próbuję się wszystkich piwnych zapachów tutaj doszukać, ale jest niesamowicie przykryte beczkom. Taki typowy trochę gruszkowy zapach. W smaku za to, jest podobna tendencja. Nie wiem co to za beczka, ale beczka schowała wszystko. Ale nie da się ukryć, że piwo różni się całkowicie od podstawy. Mamy tutaj smak taki alkoholowo gruszkowy, choć lepiej ułożony muszę przyznać, alkohol się nie wgryza. A stout jest z tyłu. Jak dla mnie za słodkie. Aczkolwiek ciekawe. Dobeczkowili solidnie.
o Browanza Kiss of Life
Bieda. Nieda ten stout. Z wyglądu to nic nadzwyczajnego, piana biedna się zbudowała i zaraz opadła. Zapach nie najgorszy. Są nuty czekolady, kakao, coś korzennego. Ale wszystko zmieszane z zapachem alkoholowym, mieszającym się w likier. Lecz nie było to złe. W smaku za to. No alkohol. Wszystko gdzieś tam jest, ale ukryte pod alkoholem. I niejedni by powiedzieli,że szlachetnym. Fakt, nie gryzie on, fajnie rozgrzewa, ale piłem mnóstwo dużo lepszych piw o smaku alkoholowym. Tutaj nic się niemal nie dzieje. Jakby przeleżakować, czuję,że znacznie więcej ciekawych nut byśmy odkryli. Tak to nic nadzwyczajnego.
o Za Miastem Cicha Noc
Dawno nie piłem tak dobrego milk stoutta. Ten kakaowiec robi tutaj dużą robotę w zapachu, a w smaku nie jest wyklejające, tylko na tyle pijalne i słodkie, że wszystko się tutaj równoważy, super robota
W zapachu dochodzi jeszcze melasa. Warto było go wdupcyć do piwnicy i o nim zapomnieć