Na początek ciekawostka, że w nazwie jest tylko Białowieskie (bez Słodowego Dworu), parametry te same, inne aspekty etykiety jak na zdjęciu, partia do 2017.11.30.

W aromacie nieco laktozy, kawy i karmelu. W smaku dominują zbożowe nuty - trochę jak cykoria, do tego kawa i laktoza, goryczka minimalnie wyczuwalna, trochę kwasowości. Wygląd - ciemne, światło prześwituje, średnie wysycenie, piana niewysoka i szybko znika do zera. Ogólnie piwo pije się dość przyjemnie, ale też brakuje wg mnie wyrazu; słodycz za bardzo zdominowała.

Piana beżowa, drobno i gruboziarnista, wysoka na około pół centymetra, średnio-szybko opadająca, zostawiająca jako taki lacing na ściankach szkła. Barwa ciemniejsza rubinowa wręcz czarna, nieprzejrzyste i nieklarowne, zmętnione. W zapachu subtelne nuty kawowe i czekoladowe za to wyraźniejsze palone akcenty, mleczne i karmelowe klimaty. W smaku słodkie, wręcz deserowe, kawa i czekolada przez jakiś czas utrzymują się na podniebieniu, to samo jest z palonością, która pozostawia po sobie ślad, goryczka adekwatna do stylu, słaba kontra kwaskowa, wysycenie na średnio-niskim poziomie. Kapsel niestety zwykły czarny, etykieta w zielonej kolorystyce, słabo opisana, graficznie bez większych fajerwerków. Warka 01.10.2017. Jest to zdecydowanie lepszy wyrób od załóżmy Milk Stouta od Tenczynka, na równi z piwami od Solipiwka czy Setki, lecz gorszy od najlepszego póki co moim zdaniem Milk Jeta od Lubrowa. Taka dygresja...smaczny Milk Stout, w miarę treściwy i całkiem pijalny, zadowalająca ilość ciała. Choć jest tutaj zbyt dużo słodyczy, żeby wystawić wyższą ocenę niż solidne 7. Słodowy Dwór póki co na plus i z chęcią spróbuję ich innych wyrobów.

Zapach niestety żaden : delikatnie może kawa. W smaku dużo czekolady , słodziutkie ale nie jakieś mocno gęste a szkoda , a pod koniec wanilia i kawa. Dobry , poprawny , stout ale bez fajerwerków.

Bezzapachowe niemal I wodniste jak dry stout nie milk