Braggot - połączenie piwa i miodu pitnego. W naszej wersji podstawą piwną był zasyp do ciemnego, solidnego piwa typu Foreign Extra Stout, do którego, podczas warzenia, dodaliśmy ponad 700 kilogramów miodu wielokwiatowego.
29 lipca 1423 roku król Władysław Jagiełło lokował miasto Łódź na prawie Magdeburskim.
Skład: woda, słody jęczmienne: Pale Ale, Monachijski II, Caraaroma, Carafa III Special, słód Pszeniczny Jasny; dodatki: miód wielokwiatowy, płatki owsiane; chmiel: Magnum; drożdże: Danstar Nottingham.
Piwo ciemne, pasteryzowane.
Polecane potrawy: królewska kuchnia - gulasz z dziczyzny, ser kozamer klasztorny, pieczone kuropatwy.
Temperatura podania: 17-19°C.
Zalecane szkło: Snifter.
Dostępne w butelce bezzwrotnej o pojemności 330 ml.
Premiera piwa odbędzie się 1 kwietnia 2017 roku na Beer Geek Madness 5 - North Side we Wrocławiu.
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Gandalfino
Pachnie miodem, kwiatami, owocami. Trochę aromatu palonego. Trochę szlachetnego alkoholu. Puperniklem też pachnie. Może czekoladą.
Gęste, oleiste, likierowe. Bez nasycenia. Leciutkie musowanie jest. Napitek a?la syrop.
Słodkie. Jednocześnie gorzkie. I tu jest słuszny balans. Wszelkie poprzednie braggoty (jakie piłem) były na pograniczu akceptowalnej ulepności. Tutaj tej słodyczy coś daje zdecydowany odpór.
Z jednej strony więc melasa, miodek, kawa i karmel. A jednocześnie niemała ziołowa gorycz. Trwała aż do posmaku.
Coś jak goryczkowo ziołowe likiery. Oczywiście ziół tu żadnych nie ma, tylko taka analogia.
Świat słodki i gorzki łączy też posmak gorzkiej czekolady. Im piwo bardziej się ogrzewa, tym robi się ciekawiej.
Nie pozwólcie sobie serwować piw ciemnomocnych za bardzo schłodzonych. Temperatura zabija tu sporo wrażeń.
Na przykład dopiero pod koniec flaszki w smaku wyszła śliwka w czekoladzie.
Jak na swój ekstrakt może i zbyt mało ciała. Ale za to nie jest meczące. A rozgrzewające ?
To chyba mój czwarty braggot ? i jak dotąd najlepszy.
Gdybym miał streścić to: gorzko palony miód. Nie żałuję że kupiłem. Żal dotyczy tylko tego że jeden flakon się nabyło.
Shinodin
Bob
Marianek
Mos: z butelki połączenie mocno palonych słodów oraz narastająca nuta kwiatowego miodu, razem daje to niepowtarzalny aromat. Ze szkła bardziej przypomina RIS-a plus aromat miodu. Trochę likierowej alkoholowości, ale przyjemnej.
Smak: również ciekawy jak w zapachu, do tego trochę (dosłownie muśnięcie) powiew starości niczym w Old ALE (dechy starego drewna, stare meble skórzane). Nie ma kontry goryczkowej i nieco za mało akcentów palonych słodów. Alkoholu nie jest nachalny, w typie likieru kawowo-czekoladowo-miodowego z dodatkiem karmelu, rodzynek i słodyczy miodowej. Ciało średnio-gęste.
Nie jest łatwe do picia. Za malo palonych akcentów i za słaba goryczka, które kontrowałyby słodycz. Przez co pod koniec robi się nieco męczące, ale ogólnie dobre degustacyjne piwo.