Barwa lekko zmętnione złoto. Piana ładnie się tworzy choć ma dużo średnich oczek. Jest trwała i zostawia jako taki lacing. W aromacie szału nie ma , niewiele tutaj się dzieje. Mało ameryki i Belgii. Za mało zdecydowanie. Są przyprawy ale na prawdę słabo im ten aromat wyszedł. W smaku jest lekkie , trochę wodniste , niska goryczka . Dużo gazu i ogólnie piwo niczego nie urwie. Jestem rozczarowany spodziewałem się więcej po Pincie. Pite z butelki z datą do 12.11.2019 może z kranu było lepsze ale to co piłem było średnie.

Wygląd: kolor ciemna słomka, delikatnie nieklarowne, ładna piana, nieznaczny lacing
Zapach: ślicznie pachnie, chmielowo, tego się po stylu nie spodziewałem, poza tym daje tak australijsko, geranium, zielony pieprz, oczywiście są też żywice i słona cytryna (wiem, że to dziwnie brzmi), do tego przyprawowość dosyć spora, taka idąca w pieprzną, pikantną
Smak: W smaku te chmiele, nie znam Sabro i Falconer?s Flight, już są bardziej schowane i przypominają Amerykę, pojawia się jeszcze cebula, winogrono i owoce tropikalne, ale i tak moim zdaniem dominuje zielony pieprz i geranium, piwo stosunkowo lekkie, delikatne, ale też dosyć gładkie, lekko chlebowe, a raczej tostowe, bardzo wyraźna przyprawowość, chociaż raczej ziołowa, piwo podobnie jak w zapachu, jest pieprzne, ostre. W kategorii piw lekkich bardzo dobre.