Jeśli masz możliwość, podaj kod kreskowy piwa. Będzie on w przyszłości wykorzystywany w aplikacji pozwalającej wyszukać piwo w naszej bazie na podstawie zeskanowanego kodu.
Barwa ciemno rubinowa, na granicy brązowej - przypomina mocną herbatę. Zmętnienie powoduje brak przejrzystości. Piana średnia, dość szybko redukuje się do kożuszka. W aromacie pomarańcz, cynamon, goździk - pachnie tak, jak można się tego spodziewać po opisie - czyli w typie grzańca ze słodowością Brown Ale gdzieś w tle.
W smaku dominuje kąsanie przez dodatki, podszyte \"brązową\", delikatnie karmelową słodowością, przechodzącą finalnie w średnio-niską goryczkę o tytoniowym charakterze. Cynamon wespół z imbirem ochoczo drapie w gardło, a ogólne odczucie faktycznie kojarzy się z rozgrzewaniem. Dopiero w drugiej fazie picia weszła wanilia, która jednak nie jest w stanie zbalansować mocy użytych przypraw. Klimat jest dość ciężki, pod koniec puszki zaczyna męczyć - trudno byłoby to wypić duszkiem.
Piwo plasuje się gdzieś między porterami z chili, piwniczną Belgią i brytyjskim Brown Ale. Nie wrzucałbym go do jednego wora ze świątecznymi wynalazkami, nie ma tu wielkiej pijalności ani słodyczy. Jako ciekawostka ok, ale zdecydowanie na jeden raz.
Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" potwierdzasz swoją pełnoletność oraz wyrażasz zgodę na przetwarzanie, Twoich danych osobowych zapisanych w plikach cookies i im podobnych technologiach. Więcej przeczytasz w Polityce Prywatności.
Koszty funkcjonowania serwisu pokrywa emisja reklam. Prosimy o wyłączenie wszystkich wtyczek typu AdBlock.
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
lucalinvail
W aromacie pomarańcz, cynamon, goździk - pachnie tak, jak można się tego spodziewać po opisie - czyli w typie grzańca ze słodowością Brown Ale gdzieś w tle.
W smaku dominuje kąsanie przez dodatki, podszyte \"brązową\", delikatnie karmelową słodowością, przechodzącą finalnie w średnio-niską goryczkę o tytoniowym charakterze. Cynamon wespół z imbirem ochoczo drapie w gardło, a ogólne odczucie faktycznie kojarzy się z rozgrzewaniem. Dopiero w drugiej fazie picia weszła wanilia, która jednak nie jest w stanie zbalansować mocy użytych przypraw. Klimat jest dość ciężki, pod koniec puszki zaczyna męczyć - trudno byłoby to wypić duszkiem.
Piwo plasuje się gdzieś między porterami z chili, piwniczną Belgią i brytyjskim Brown Ale. Nie wrzucałbym go do jednego wora ze świątecznymi wynalazkami, nie ma tu wielkiej pijalności ani słodyczy. Jako ciekawostka ok, ale zdecydowanie na jeden raz.