Wygląd: barwa bursztynowa, zmętnione, ładna piana, ok lacing
Zapach: piję ze szkła z zestawu, które jest wybitnie niesensoryczne, tu czuję banany jakby to był roggen i kwiaty, może trochę zieleniną, z butelki wali dodatkowo cebulą i skarpetą (zgniła mandarynka/skarpeta), kandyzowane owoce (landrynki owocowe), ananas w zalewie cukrowej z puszki, korzenność - niestety to co opisuję to głównie aromat z butelki, ze szkła czuć niewiele, bo jest on homeopatyczny, może po ociepleniu wychodzi lekki earl grey
Smak: Nie wiem jaki tu był ekstrakt, ale niewielki, góra 12 (zakładając zdolności polskiego krafciiku), piwo ewidentnie wodniste i wytrawne i nawet żyto chcąc oszukiwać, to nie bardzo ma jak. Uczciwiej było by je nazwać APA a nawet sesyjna APA. Lekka goryczka, lekko zalegająca. Nachmielenie symboliczne, piwo jest ze stycznia, więc nie takie znów stare. Nie znam Elle, ale Cashmere potrafił robić robotę w dipkach, tipkach, Bru-1 z jego rzekomą ananasowością jest mocno przereklamowany, jednak ktoś zadał sobie trud, by wybrać 3 rzadkie chmiele, by dodać je po łyżeczce na kadź, ale pal licho nachmielenie, żeby tu chociaż piwo bazowe było dobre, ale jest tak nieułożone, nijakie, wodniste, zbożowe, lekko mdłe. Gdzie w tym piwie był patent na kobiecy styl? Piwo w tym stylu ma być nijakie i mdłe?

Po otwarciu ładny zapach zbożowy się uniósł. Po nalaniu to kolor inny taka multiwitamina ale mniej pomarańczowa bardzieej brązowa z wysoką pianą się trzymającą i zostawiająca lasing. W smaku czuć gładkość ale zaraz kontruje goryczka. Takich chmieli mało próbowałem i czuć różnicę. Miła odmiana. Fajny wieczór