Barwa miedziana o rubinowym odcieniu, delikatnie zamglona.Piana w kolorze jasno-kremowym, złożona z drobnych i średnich pęcherzy.Po nalaniu wysoka na ponad centymetr, dziurawi się szybko na środku, zostaje skromny pierścień i grubo-ziarnista wysepka znajdująca się po jednej ze stron.Piana zostawia cienkie, nietrwałe i nierówne firanki na szkle.Aromat delikatny, na pierwszy plan wybija się chlebowość z przypieczoną skórką, następnie czuć delikatnie karmel i czerwone owoce z subtelną słodyczą.W smaku wyraźnie słodkie, karmelowo-chlebowe z lekko wyczuwalnymi owocami i miodową,lepką i gładką słodyczą.Goryczka pojawia się przy końcu i nie jest wyrazista.Piwo ma średnio-wysokie nasycenie CO2.Ostatnie jakie mi zostało z Księżego Młyna, nie spodziewałem się cudów i cudów nie było zwyczajny, mało ciekawy koźlak.Ceny za te piwa nadal mnie szokują, prawie 10zł za takie przeciętne piwo to zdecydowanie zbyt dużo.Z pewnością żadnego z tych piw już nie kupię.Porter faktycznie mi smakował, za 10,3 zł kupiłbym dwa podobnej klasy portery, także żaden interes.