Życie w krainie skrytej wśród wzgórz, lasów i jezior wciąż toczyło się niespiesznie, wyznaczane biegiem pór roku. Ludzie byli szczęśliwi i jadła, a zwłaszcza najprzedniejszego piwa, które rozsławiły krainę na wszystkie kontynenty, nigdy im nie brakowało.
Bogactwo i sława, jak wiadomo, przyciągają przybyszów różnej maści… Pewnego dnia do krainy przybyła zawistna, zła i przebiegła poczwara o gadzim wyglądzie i skrzydłach nietoperza. Lotem błyskawicy przemierzała całe królestwo, plugawym jadem pustosząc uprawy, trując studnie i kwasząc leżakujące piwa. Gadzina była tak szybka, że żaden z dzielnych rycerzy nie był w stanie nawet dobyć miecza.
Mądry władca krainy wiedział, że siłą nic tu nie zdziała. Zapytał przeto poczwarę „Czego chcesz?”. Gad roześmiał się tylko i odparł „Waszych bogactw!” Władca zapytał ponownie „CZEGO CHCESZ?!” Gad spoważniał, spojrzał w oczy mądrego Króla i rzekł: „Klątwa zostanie zdjęta, gdy ktoś poda mi do wypicia wino, które winem nie będzie, a smak napój ten będzie zawdzięczać owocom dojrzewającym na mrozie. Usłyszawszy tajemnicę masz na jej spełnienie 2 lata, inaczej…” – nie dokończył i odleciał.
Władca krainy jezior i lasów wezwał wszystkich mieszkańców krainy, by wraz z nim szukali rozwiązania. Przybył i piwowar, który rzekł, że zna rozwiązanie pierwszej części zagadki. Miast wina gronowego, można uwarzyć wino jęczmienne – piwo, którego styl zwie się barley wine. Wtem wśród przybyłej gawiedzi począł przepychać się rudy, rosły mężczyzna, osadnik z dalekiej północy, który stwierdził, że zna odpowiedź na drugą część zagadki. Szepnął coś do ucha piwowara, po czym zniknęli w browarze… nie wracali długo.
Dwa lata wyznaczone przez poczwarę dobiegały końca. Znudzony, bezlitosny i zuchwały gad, przybył do władcy w ustalonym dniu, psując kolejne piwa. Ku swemu zdziwieniu, już z oddali ujrzał, że władca na jego powitanie ma w ręku pełen puchar. Wiedząc, że żadna trucizna nie jest w stanie mu zaszkodzić, pewny siebie, łapczywie wypił zawartość. To co zdarzyło się później zadziwiło wszystkich. Gad stał się jeszcze większy i straszniejszy…. po czym w mgnieniu oka zmienił się w jemiołuszkę, uwalniając się od klątwy. Rozwiązaniem drugiej części zagadki była bowiem jarzębina, której rude owoce nadają się do jedzenia dopiero po pierwszych mrozach i łagodzą przepotężną moc barley wine’a.
Radość wróciła do królestwa, a barley wine z jarzębiną, przepyszny eliksir wolności, na nowo rozsławił krainę na wszystkich kontynentach. Od imienia rosłego osadnika z północy i owocu jarzębiny, został nazwany BARLOW SORBUS.
Dodał:
ark00 - 2017-11-14 08:48:25
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
nietzsche
Zapach: lekko piwniczny, owoce czerwone, trochę karmelu, melanoidyn, rodzynek, nawet kawy zbożowej
Smak: Bardzo ułożone, pite po podwójnym koźlaku z Ambera, to on na jego tle był wyklejającym ulepem, a to ma przecież 26 blg, alkohol ukryty, ale piwo ma już 5 lat. W smaku karmelowe, melanoidynowe, melasowe, rodzynkowe, jest nuta mlecznej czekolady. Nie ma wad, ale nie wyrywa z butów. Jak na piwo za ponad 30 dychy, które miało być sztosem to to po prostu ok mocne piwo. Nie wiem co wniosła ta beczka po winie, może te nuty pleśniowo-piwniczne i to tyle.
Malammore
W smaku też dużo się dzieje, w pierwszym odczuciu likierowa słodycz ale przechodzi szybko w kierunku wytrawności. Alkohol niewyczuwalny, zadziwiająco lekkie patrząc na parametry. Ciemne owoce o charakterze winnym. Bardzo ładnie ułożone. Nie mam już opakowania ale zakupione w połowie 2021.
Basileus81
windxore
Słodki, lepki, miodowy, karmelowy; ze szkła czuć nieco więcej lekkości, jest nawet obiecana jarzębina, może trochę wiśni.
Faktura / odczucie w ustach:
Zaskakująco lekkie jak na taki ekstrakt, wysycenie niskie, alkoholu nie czuć i - co ciekawe - piwo ma charakter raczej wytrawny niż słodki.
Smak:
Karmel, przypieczona skórka od chleba, suszone owoce. Na finiszu delikatnie cierpkie co podbija wrażenie wytrawności.