Bardzo kwiatowe. Plus nieśmiały, zielony banan. Jeśli ktoś lubi węgierskie wina ze szczepu irsai oliver, to będzie zachwycony. Aromaty perfumowe, jak dla mnie, mogłyby być bardziej intensywne. Ale jak napisali, tak jest: pijalne, kwiatowe, lekkie. Wieka przyjemność.

Pierwsze co rzuca się to mega mocne wysycenie. W zapachu przyjemne, kwiatowe nuty. Napis na etykiecie obiecuje złożony smak, niestety to obietnica bez pokrycia. Piwo jest co najwyżej średnie, a zastanawia bardzo długi okres przydatności przy tym ekstrakcie i ilości alkoholu...

Drobnopęcherzowa piana, dość obfita. Trunek mętny w kolorze jasnego żółtka jaja. Wygląda jak oranżada. W smaku też oranżada, może dlatego, że wysycenie wysokie i do tego kwaśny smak. Czuć metal, nie przeszkadza to zbytnio, jednak czuć. Dziwne piwo z osadem na dnie, w którym zapewne jest wszystko, co najciekawsze. Mam wrażenie, że to session ale jest nieułożone, ale można to tłumaczyć fermentacją w butelce. Trzeba butlę potrzymać rok lub dłużej w piwnicy, aby właśnie ocenić ten produkt. Generalnie jest w tym potencjał w kategorii rześkich piw na lato.

Właściwie nie ma się do czego specjalnie przyczepić. Dobre piwo może bez jakichś wyraźnych aromatów, ale za tę cenę naprawdę jest to dobry wybór.