Co nie dziwi jest kawowo w aromacie. Też jest lekka paloność. Piana niska, kremowa, drobnopęcherzykowa. Czarne, prawie nieprzejrzyste. Po przelaniu do szkła aromat bardziej taka kawa z mlekiem. Mniej paloności, bardziej czuć słodycz. Wysycenie średnie, ale nie za wysokie, takie w sam raz. Ciało dobre. Piwo ma 19 BLG i myślę, że tak w sam raz ;) Piwo jest bardzo gładkie. Tu zasługa słodu żytniego. Oj jakie to jest gładkie. Piwo bardzo mocno deserowe. Ta gładkość tylko podbija deserowy charakter piwa. Ciężko mi tu wyczuć jakieś takie nuty charakterystyczne dla tej kawy, ale trzeba przyznać jest kawowo. Laktoza super podbija słodycz. Piwo ma ciekawą cechę jest jednocześnie deserowe i jest lekkie. Goryczka średnia. Delikatnie popiołowa i lekko zalega. Fajne to puwi no! Kwaśność od ciemnych słodów. Przynajmniej wiadomo, że pijemy Stouta. Niestety czekolady i paloności tu nie wyczuwam :( Widać po nazwie piwo miało być deserem i takie jest. Jest słodkie, ale nie muląco słodkie. Brak mocnych akcentów, ale to piwo na śniadanie! :)

Brunatne i nieprzeniknione. Piana jasno brązowa, nawet spora. Szybka redukcja.
Bardzo zachęcający aromat kawowy.
Kremowe z niskim gazem. Kawy w opór. Laktozy chyba też. Mimo że paloność jest spora, piwo jest wyraźnie deserowe. Da się odczuć że w grę wchodzi specjalna odmiana kawy, która wnosi do piwa specyficzną owocowość.
Stout ten jest przekawowy, słodko palony. Smaczny. Kolejne czarne od FF bardzo udane.