Piana beżowa, drobnoziarnista, wysoka na około pół centymetra, dość szybko dziurawiąca się i opadająca, pozostawiająca szczątkową formę lacingu na ściankach szkła. Barwa ciemniejsza rubinowa wręcz czarna, nieklarowne i nieprzejrzyste, stosunkowo mocno zmętnione. W zapachu nuty skórki pomarańczowej, karmel, czekolada, paloność, przyprawy, suszony owoc, taka jakby coca cola, rodzynki, kakao, coś z tego maku, nie są to jakieś wyraźne aromaty. W smaku wyraźnie palone, ale też mocno jak na styl kwaskowe, czuć wpływ skórki pomarańczowej, karmel, przyprawy, orzechy, gładka faktura, dobrze zamaskowany alkohol, kakao, wysycenie na średnio-niskim poziomie. Kapsel od browaru Artezan, etykieta jak każda z tej serii, dobrze choć nie wyczerpująco opisana. Warka 25.11.2023. Poleżakowałem rok, degustowane w dzień daty przydatności. Porównując do poprzednich edycji szału nie ma, aczkolwiek to zwykły stout z dodatkami. Palony, kwaskowy od skórki pomarańczowej, całkiem stylowy. Trochę świąteczny klimat oddaje...ode mnie naciągana 7 z minusem gdyż migdały i mak nie odgrywają tu żadnej roli a szkoda.

Siła w górem, wali i git

Wczoraj wieczorem odkapslowałem. I poszedł do zlewu. Okrutnie walił sokiem pomidorowym i kalafiorem. Kurewskie zakażenia podczas rozlewu nic więcej. I tyle kasy w plecy. Kraft schodzi na psy.

Najchujowszy Herod every!