Premium Lager wytwarzany przez SOM Distilleries & Breweries Ltd. w Indiach, w Madhya Pradesh. Blada, słomkowa barwa. Piana nie imponuje niczym, poza szybkością zanikania. King Chakra ma bardzo wyrazisty aromat - ani to słód, ani to chmiel. Prędzej zestaw hinduskich kadzideł i stearyna z najprostszej świecy stołowej. Pod tym wszystkim siedzi bardzo wyraźny aromat owocowy - ciężkie owoce egzotyczne, trochę świeżej figi, marakui, papai. Aromat jest tak inny od piwnych standardów, że trudno go rozebrać i ponazywać poszczególne akcenty. W smaku jest lekkość i rześkość, ale ma się wrażenie, że to nie piwo, a rozwodniony i lekko nagazowany kompot z owoców egzotycznych. Plus cała paleta hinduskich przypraw, których nazwać nie potrafię. Kardamon na pewno. Karmel, brzoskwinia, a właściwie bardziej nektaryna. Osoby bardziej obeznane z orientalnymi klimatami sugerują, że są tu wyraźne akcenty indyjskiego chai (taka herbata podobno, korzennie doprawiona bawarka).
Dodał:
Slainte - 2015-08-12 17:13:50
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Kaente
Shinodin
Stacher93
Piana: Śnieżno-biała, nierówna i od początku zbudowana z grubych bąbli i pęcherzy. Jest wysoka na dwa centymetry, jednak błyskawicznie obniża się do pokrzaczonego, centymetrowego kożucha. Z daleka słychać głośne pękanie pęcherzyków. Z czasem stabilizuje się jako gruba przy ściankach i prześwitująca na środku kołderka. Finalnie zaobserwować możemy obręcz w postaci półksiężyca i złączone z nią pasy i wyspy. Zdobienie szkła na niskim poziomie, ślady są cienkie, rzadkie i nietrwałe.
Aromat: Specyficzny i intensywny, ciężko go opisać. Dziwne akcenty słodowe, dość ciężkie a zarazem szampańskie i kwaskowe. Jest też wyraźna nuta owocowa, z początku skojarzenie z malinami i poziomkami, jednak potem wchodzi ananas w syropie. Wyczuć da się też subtelne nuty pszeniczne i zbożowe. Po czasie aromat piwa kojarzy się głównie z winem musującym zwanym też szampanem. Zapach ten jest przyjemny, ciekawy i całkiem zachęcający.
Smak: Troszkę mniej ciekawy niż aromat. Lekka słodowość, po której pojawia się silny i charakterystyczny posmak wina musującego. Najpierw delikatna słodycz, na którą nachodzi bardziej zdecydowana kwaskowość, a potem te dwa smaczki są błyskawicznie zastąpione przez dziwną, fermentowaną, owocową goryczką o silnym natężeniu. W połączeniu z wysokim nasyceniem i lekkim fenolowym tłem, smak piwa bardzo przypomina taniego szampana. Znów przy końcu da się odczuć ten ciekawy posmak ananasa w syropie. Piwo nie należy do łatwo-pijalnych jest mocno gorzkie, lecz goryczka nie pochodzi od wyraźnego nachmielenia. Jest specyficzna, owocowo-fermentowana, ale nie taka jak w piwach belgijskich. Gorycz uzupełnia kwaśność, które też jest silna i ciążąca. Oba te akordy smakowe pozostają w ustach po przełknięciu piwa.
Nasycenie: Wysokie, z czasem spada do troszkę niższego. Potęguje skojarzenia z winem musującym.
Komentarz: Bardzo ciekawe, specyficzne piwo. Spodziewałem zwyczajnego lagera z czystym profilem, to piwo takie nie było. Taki podrasowany, tani szampan. Nie mogę powiedzieć, bo piwo nawet mi smakowało, chociaż za winami musującymi nie przepadam. W sylwestra piję z musu i dla tradycji. Z pewnością jest to ciekawe doświadczenie i pozytywne zaskoczenie, nie żałuję, że kupiłem to piwo.
Slainte