Wygląd: kolor złocisty, jak marcowe, wydaje się być dosyć oleiste, jakaś piana, ale niezbyt trwała
Zapach: zapach słodowy, z nutą opiekaną, jest też daleki chmiel, ale pilsnerem bym go nie nazwał, po ociepleniu pojawia się jakiś zapach kwiatowy i? jabłkowy
Smak: Słodowy, lekko alkoholowy, niskie wysycenie, przez co piwo jest mdłe, goryczka dziwna, niby niezbyt wysoka, ale piołunowa, zalegająca, w smaku też męcząca nuta jabłkowa (zielone jabłko ? wpadające w ruski szampan). Parametry miało na marcowe, opis jako pilzner też dodawał smaczku, rzeczywistość okazała się dosyć trywialna, pełny poniżej średniak z jakimiś dziwnymi nutami owocowymi nie od chmielu. Nie chciałbym go powtarzać.

Kolejne ciekawe piwo z Browaru Ferdinand i pierwsze dodane przeze mnie do piwnego katalogu. Może nie jest tak urzekające jak Sedm Kuli, lecz z pewnością jest to piwo warte spróbowania, ze względu na dość odmienne odczucia zapachowo-smakowe. Po przelaniu do szklanki nic tego nie zapowiada, gdyż d?Este mieni się typową złotą barwą a piana jak to w przypadku większości czeskich lanych drobniutka i trwała. Aromat piwa to jednak dwa odmienne bieguny, nuty słodów jasnych i palonych konfrontujące się z aromatami kwiatowymi, korzennymi i pieprzem. Bardzo ciekawy to bukiet. W smaku natomiast wyraźnie słodko (rzekłbym nawet miodowo), delikatna korzenna goryczka bez natarczywej obecności alkoholu. Piwo jak najbardziej oryginalne wśród szarego tłumu wielu bezcharakternych piw.