Gęste, lepkie, oleiste. A przy tym czarne jak płynna czekolada. O bogatym smaku, przepełnionym zmysłową głębią o aromacie tak nagim, że czujesz napływającą ślinę do ust... Zdejmij kapsel - zbroję, by powitać imperium piwnej rewolucji.
W zależności od informacji na laku, Doctor Brew RIS był leżakowany w beczkach po Bourbonie lub po Brandy.
Składniki: woda; słody: Pilzneński, Karmelowy, Czekoladowy, Barwiący; Jęczmień Prażony; chmiele: Ella, Galaxy,
chinook,
centennial-s6155-n1090'>
centennial; dodatki: ekstrakt słodowy; drożdże.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane, refermentowane w butelce.
Dostępne w bezzwrotnej butelce o pojemności 500 ml.
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
luke123
Wersja: brandy
Data ważności: 09.06.2017. Degustacja: 01.2020.
Z lakiem trzeba było powalczyć, do tego kilka drobnych kawałków wpadło do piwa.
Wygląd: Czarne i nieprzejrzyste. Gęste. Przykryte gęstą, dość obfitą, bardzo puszystą, dość trwałą pianą z bogatym lacingiem. Piana umożliwiła zebranie laku co wpadł, bo osiadł na pianie.
Aromat: Likier! Śliwki, rodzynki, słony karmel. Rodzynka i śliwka w czekoladzie. Słodowość. Czekolada. W tle lekko kokos. Delikatnie przypalony chleb. Czuć trochę brandy. Po przelaniu do szkła doszła do tego bardzo wanilia. Ale jak! No wyszła na pierwszy plan!
Smak: Kawa! Bardzo kawa! Czekolada! Bardzo wanilia. Piwo gładkie i ułożone. Ma dużo ciała. Jest też jeszcze delikatna paloność i goryczka. Alkohol w smaku ukryty, ale grzeje. Niby trochę ciężki i agresywny, ale tak naprawdę bardzo łagodny. ;) No kawa i czekolada z wanilią. Wysycenie nisko średnie. Pyszne.
Przed spróbowaniem kraftu człowiek nie wie, że piwo może tak niesamowicie smakować!
Sztos! Starzy dobrzy doktorzy po leżaku. Naprawdę szanuję takie RISy!
Shinodin
Ravnarr
Dostałem to piwo w prezencie dwa miesiące temu i dopiero teraz postanowiłem wypić. Miałem zostawić je na specjalną okazję ale co tam, nie jestem mistrzem cierpliwości.
Po długiej i męczącej walce z lakiem (wygląda pięknie, ale jest cholernie niepraktyczny, do tego trzeba uważać, żeby nie wrzucić go do piwa) wreszcie udało mi się odkapslować. Aromat niezwykle złożony - głównie czekolada, pod tym paloność, kawa, mocny, likierowy alkohol, ale bardzo przyjemny.
Nalało się z piękną, drobnopęcherzykową pianą, niemalże azotową, ciemnobeżową. Utrzymała się długo, pozostawiając aureolę dookoła szkła, lekką pokrywę i absolutnie przepiękną koronkę na ściankach. Piwo czarne jak smoła, z ciemno miodowymi refleksami, gęste, faktycznie oleiste, jak \"morska opowieść\" twierdzi.
Aromat ciężki, głównie ciemna czekolada, likier, trochę wanilii. W smaku podobnie, lekko grzeje w przełyk, choć alkohol jest dobrze ułożony. W połowie butelki czuć jego kaliber. Dominuje paloność, kontrowana słodyczą z waniliowym posmakiem.
Na pewno będę polował na następną butelkę, tym razem dam jej poleżeć przynajmniej rok. Fenomenalne piwo, chyba najlepszy Russian Imperial Stout, jakiego piłem.
Brodzisław
Kolor smoliście czarny, niemal nieprzenikniony. Piana beżowa szybko opadła niemal do zera, tworząc krążek na powierzchni z drobnych pęcherzyków.
Aromat czekoladowo-palono-alkoholowy (likierowy - śliwkowy!). Lekko słodki, waniliowy. Plus ziołowe nuty chmieli i minimalnie cytrusy/owoce. Po ciepleniu wychodzą na pierwszy plan nuty alkoholowe kojarzące się z winiakiem (brandy).
W smaku mamy zmieszanie z alkoholowymi nutami brandy i ciemnymi/palonymi słodami w nucie czekolady, kawy z kwaskiem na finiszu. Goryczka średnia w nucie palonej, ziołowej. Dochodzi do tego cierpkość drewna. Wysycenie niskie, ciało średnie.
Wytrawny RIS z dominującą nutą alkoholowej brandy.