Jeśli masz możliwość, podaj kod kreskowy piwa. Będzie on w przyszłości wykorzystywany w aplikacji pozwalającej wyszukać piwo w naszej bazie na podstawie zeskanowanego kodu.
Ekstrakt 20 plato. Alkohol 10%. Słody; Pale Ale, monachijski, karmelowy, czekoladowy i pszeniczny Chmiele Magnum, Cascade i Citra. Dodatki: trawa cytrynowa, imbir i płatki różane. Oko: całkowicie czarny, bez przebłysków. Piana ciemnobeżowa, gęsta, wysoka i trwała, zostawia ślad na szkle. Bardzo ładnie się prezentuje, można wręcz nabierać łyżką. Nos: niezbyt intensywny, ale bogaty i ciekawy. Oprócz kawy i to typu espresso, czekolady, owoców w czekoladzie, mamy jeszcze nutę orzechową, przyprawową i cytrusową (te ostanie bardzo subtelne). Smak: bogaty, aksamitny, gładki, bez jakiejkolwiek alkoholowości i bardzo zbilansowany. Mamy sporo palonych nut (kawa, czekolada,) do tego sporo słodyczy (karmel, wanilia), oraz lukrecja, orzechy, suszone owoce, cytrusy. Mnie brakuje nieco finiszu, nie ma palonego zakończenia, brakuje kwaskowości od palonych słodów, ale to już niuanse. Piwo przypomina praliny kawowe z bogatym wsadem owocowo-przyprawowo-karmelowym z dodatkiem toffi. Po ogrzaniu piwo nabiera bardziej przyprawowego charakteru, imbir daje znać o sobie. Ogólnie ciekawe piwo, brakuje mu jednak ciała, a spora część aromatów jest na niskim poziomie wyczucia. Jest mega pijalne i nawet po ogrzaniu alkohol w żaden sposób się nie zdradza.
Po odkapslowaniu uderzyła silna nuta palonych słodów, mocnej, gorzkiej czekolady oraz odrobina wędzonki i przypraw. Do sniftera poleciała oleista, czarna ciecz z rubinowymi refleksami (tylko przy dnie). Piana beżowa, z drobnych pęcherzyków nie jest obfitą, ale utrzymywała się do końca degustacji, osadzając się również na szkle. Ze szkła zapach wydawał się łagodniejszy, trochę taki likierowy (zapewne od alkoholu). W smaku dominuje paloność połączona z gorzką, 90% czekoladą. Na języku ?osadziła? się goryczka, którą potęguje każdy następny łyk. Z czasem dochodzą przyprawy i uwydatnia się alkohol, którego jest 10 volt. Potężna dawka paloności kontrowana jest słodami w tym pszenicznym. To znacząco poprawia pijalność RIS-a. Chce się to piwo pić i pić.
Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" potwierdzasz swoją pełnoletność oraz wyrażasz zgodę na przetwarzanie, Twoich danych osobowych zapisanych w plikach cookies i im podobnych technologiach. Więcej przeczytasz w Polityce Prywatności.
Koszty funkcjonowania serwisu pokrywa emisja reklam. Prosimy o wyłączenie wszystkich wtyczek typu AdBlock.
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Marianek
Oko: całkowicie czarny, bez przebłysków. Piana ciemnobeżowa, gęsta, wysoka i trwała, zostawia ślad na szkle. Bardzo ładnie się prezentuje, można wręcz nabierać łyżką.
Nos: niezbyt intensywny, ale bogaty i ciekawy. Oprócz kawy i to typu espresso, czekolady, owoców w czekoladzie, mamy jeszcze nutę orzechową, przyprawową i cytrusową (te ostanie bardzo subtelne).
Smak: bogaty, aksamitny, gładki, bez jakiejkolwiek alkoholowości i bardzo zbilansowany. Mamy sporo palonych nut (kawa, czekolada,) do tego sporo słodyczy (karmel, wanilia), oraz lukrecja, orzechy, suszone owoce, cytrusy. Mnie brakuje nieco finiszu, nie ma palonego zakończenia, brakuje kwaskowości od palonych słodów, ale to już niuanse. Piwo przypomina praliny kawowe z bogatym wsadem owocowo-przyprawowo-karmelowym z dodatkiem toffi. Po ogrzaniu piwo nabiera bardziej przyprawowego charakteru, imbir daje znać o sobie. Ogólnie ciekawe piwo, brakuje mu jednak ciała, a spora część aromatów jest na niskim poziomie wyczucia. Jest mega pijalne i nawet po ogrzaniu alkohol w żaden sposób się nie zdradza.
Brodzisław
Do sniftera poleciała oleista, czarna ciecz z rubinowymi refleksami (tylko przy dnie). Piana beżowa, z drobnych pęcherzyków nie jest obfitą, ale utrzymywała się do końca degustacji, osadzając się również na szkle.
Ze szkła zapach wydawał się łagodniejszy, trochę taki likierowy (zapewne od alkoholu).
W smaku dominuje paloność połączona z gorzką, 90% czekoladą. Na języku ?osadziła? się goryczka, którą potęguje każdy następny łyk. Z czasem dochodzą przyprawy i uwydatnia się alkohol, którego jest 10 volt.
Potężna dawka paloności kontrowana jest słodami w tym pszenicznym. To znacząco poprawia pijalność RIS-a. Chce się to piwo pić i pić.