Jeśli masz możliwość, podaj kod kreskowy piwa. Będzie on w przyszłości wykorzystywany w aplikacji pozwalającej wyszukać piwo w naszej bazie na podstawie zeskanowanego kodu.
Te piwo to jest to czego potrzebuję w Black IPA. Wielu ludzi narzeka że to niepotrzebny gatunek, na siłę, bez sensu, ale ja go bardzo lubię i chciałbym ujrzeć więcej piw takie jak to. Zaczynając od samych podstaw, z wyglądu jest bardziej bym powiedział takie bursztynowe, dosyć klarowne, na pewno nie czarne. Piana jest wysoka, bardzo wysoka, drobno pęcherzykowa. Ale to nie gushing, nic z butelki, całkiem fikuśnej typowo włoskiej trzeba dodać, nie uleciało. Piana jest jest drobno pęcherzykowa, opadająca w takim tępie że uświadczymy ją podczas całego picia i ładnie oblepia szkło. Co do zapachu jest to magia typowo chmielowa, zmieszana z całą gammą słodkości którą wymagamy od ciemnych słodów, nawet można wyczuć trochę paloności. Odrobina kawy zbożowej, ze słodyczą i delikatną, na prawdę subtelną chmielowością w tle. W smaku jest bardzo podobnie i to czego sie spodziewamy. Zalegająca średnia goryczka chmielowa, szczypiąca podniebienie, z dodatkiem takiej palonej lekkiej kawy. Całość oddaje taką powierzchowną słodycz, ale jednak bardziej w kierunku wytrawnym. Piana jest bardzo bujna, za to piwo jest niemal pozbawione gazu, oczywiście po przelaniu do szkła, co wzmacnia ciemno-jasne smaki. Piwo nie ma jakiegoś solidnego ciała, jest odrobinę wodniste, ale to sprawia że jest zdradliwie pijalne. Bardzo przyjemny i poprawny przedstawiciel gatunku, to jest to co powinno być w niesławnej Black IPA.
Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" potwierdzasz swoją pełnoletność oraz wyrażasz zgodę na przetwarzanie, Twoich danych osobowych zapisanych w plikach cookies i im podobnych technologiach. Więcej przeczytasz w Polityce Prywatności.
Koszty funkcjonowania serwisu pokrywa emisja reklam. Prosimy o wyłączenie wszystkich wtyczek typu AdBlock.
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Barbarossa
Zaczynając od samych podstaw, z wyglądu jest bardziej bym powiedział takie bursztynowe, dosyć klarowne, na pewno nie czarne. Piana jest wysoka, bardzo wysoka, drobno pęcherzykowa. Ale to nie gushing, nic z butelki, całkiem fikuśnej typowo włoskiej trzeba dodać, nie uleciało. Piana jest jest drobno pęcherzykowa, opadająca w takim tępie że uświadczymy ją podczas całego picia i ładnie oblepia szkło.
Co do zapachu jest to magia typowo chmielowa, zmieszana z całą gammą słodkości którą wymagamy od ciemnych słodów, nawet można wyczuć trochę paloności. Odrobina kawy zbożowej, ze słodyczą i delikatną, na prawdę subtelną chmielowością w tle.
W smaku jest bardzo podobnie i to czego sie spodziewamy. Zalegająca średnia goryczka chmielowa, szczypiąca podniebienie, z dodatkiem takiej palonej lekkiej kawy. Całość oddaje taką powierzchowną słodycz, ale jednak bardziej w kierunku wytrawnym. Piana jest bardzo bujna, za to piwo jest niemal pozbawione gazu, oczywiście po przelaniu do szkła, co wzmacnia ciemno-jasne smaki. Piwo nie ma jakiegoś solidnego ciała, jest odrobinę wodniste, ale to sprawia że jest zdradliwie pijalne. Bardzo przyjemny i poprawny przedstawiciel gatunku, to jest to co powinno być w niesławnej Black IPA.