Kolejne piwo z serii Birbant & Przyjaciele. Kafirmacja to piwo z serii Birbant i przyjaciele uwarzone w kooperacji z wrocławsko-katowickim multitapem Kontynuacja. Według receptury piwowara domowego Michała Pactwy (Kontynuacja Katowice). Birbant to browar kontraktowy, którego piwowarami są Zielonogórzanie - Jarosław Sosnowski i Krzysztof Kula. Birbant swoje piwa warzy w browarze Zarzecze. Kafirmacja - skład piwa: woda, słody: pale ale, monachijski, pszeniczny; chmiele:
centennial, Citra, Mosaic, Marynka; drożdże: WLP565; dodatki: świeża trawa cytrynowa i liście kafiru oraz pieprz. Piwo niefiltrowane, pasteryzowane, polecana temperatura serwowania zapisana na etykiecie to przedział 8-12°C. Grafika na etykiecieL Pani Tomaszewska. Piwo zadebiutowało na festiwalu Bracka Jesień w Cieszynie, 5 września 2015 roku.
Dodał:
Gogo - 2015-10-01 00:21:40
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Brajan36
Holsten_SA
Stacher93
Piana: Biała, uformowana z średnich pęcherzyków, gęsta i zbita. Wysokość po nalaniu to niecałe dwa centymetry. W części środkowej szybko pojawiają się przetarcia, piana w błyskawicznym tempie opada do minimalnej, prześwitującej kołderki. Do końca utrzymuje się wąski pierścionek i mocno potargane wyspy w części środkowej. Na szkle pozostają rzadkie i cienkie wyspy o finezyjnych kształtach, nie są one zbyt trwałe.
Aromat: Umiarkowanie wyraźny, świeży i orzeźwiający. Nie ma w nim jednej, dominującej nuty, jest kilka, które łączą się w całość. Czuć belgijskie drożdże z lekkim profilem fermentowanych owoców. Jest też porcja świeżych cytrusów z charakterystycznym zapachem liścia limonki Kaffir. Aromat dopełnia tropikalna słodycz i lekka fenolowa pikanteria. Dla mnie osobiście najmocniej czuć tą Belgię. Poszczególne nuty w miarę płynnie ze sobą współgrają.
Smak: Zdecydowanie zdominowany przez charakterystyczne belgijski profil. Słodkość a następnie cierpkość z kwaskowością i sporą dawką fermentowanych owoców. Do tego przyjemny posmak gumy balonowej i przypraw. Na drugim planie subtelne muśnięcie cytrusami i ponownie odczuwalna limonka Kaffir. W momencie przejścia z Belgii w tropikalno-cytrusowe posmaki pojawia się bardzo przyjemny moment, czuć wspomnianą gumę balonową ze sporą porcją przypraw i charakterystyczną słodyczą znaną z różowych gum orbit dla dzieci. Przy końcu do głosu dochodzą przyprawy, nadając ostry i nieco cierpki finisz. Goryczka delikatna, fenolowa i krótka. Piwo jest pijalne, w smaku trochę się dzieje. Chwilami można odnieść wrażenie, że nie wszystko jest dobrze poukładane.
Nasycenie: Średnie, prawidłowe.
Komentarz: Ciężkie do oceny piwo, z jednej strony coś ciekawego, niebanalnego z wielowymiarowym smakiem i aromatem. Z drugiej dośc nieuporządkowane piwo, w którym poszczególne posmaki gryzły się ze sobą i wzajemnie przysłaniały. Dla mnie najmocniej czuć tutaj było właśnie Saisona i jego belgijskie nuty. Liczyłem na taki sam aromat i posmak limonki Kaffir, co w Phantomie. Tutaj było to inne i dużo bardziej delikatne. Przyzwoite piwo, jednak zgadzam się z użytkownikiem, który napisał wyżej, iż Birbant ostatnio nie uwarzył piwa wybitnego. Pojawiają się ciekawe pomysły, które są z reguły przeciętniakami. Curry Wurst Saison smakował mi, aczkolwiek było to takie szaleństwo, którego nie jestem w stanie porównać z innymi pozycjami.
Gogo