Piwo w górnej fermentacji, niepasteryzowane. Po przelaniu piana utrzymuje się nieźle i ładnie oblepia szkło. W kolorze jest ciemnobrązowe, klarowne z rubinowymi refleksami. Pachnie bardzo owocowo: na początku żywica i owoce tropikalne, a po ogrzaniu głównie ciemne winogrono. W tle czuć jeszcze delikatną czekoladę.Smak jest równie ciekawy co i zapach. Podbudowa słodowa jest odpowiednia, dodatkowo nuty czekoladowe dodają mu ciekawego charakteru. Po kilku łykach dochodzi jeszcze świetna owocowość, coś na kształt domowego ciemnego winogrona - jednocześnie słodkawe i bardzo cierpkie na finiszu. A całość dopełnia wyraźna i solidna goryczka. Pije się baaaardzo przyjemnie i ma się ochotę na kolejny łyk. Pomimo IBU 80 jest wprost idealna do picia. Obawiałem się tej goryczki i cierpkości ale muszę powiedzieć ze piwo zniewala wiedząc ze ma IBU 80!
Dodał:
Kizior - 2013-11-25 15:02:00
Komentarze:
z Twoim kontem w serwisie - zaloguj się.
Nie masz jeszcze konta - wypełnij formularz rejestracyjny
Thesloma
Bartekn
Brodzisław
Zapach typowy dla amerykańskich chmieli. Przy 80 IBU (standardowe wyroby piwo-podobne, koncernowe nie mają więcej jak 20) wyróżniają się cytrusy, do tego trochę owoców tropikalnych a w tle gdzieś pomyka aromat iglaków. Do tego od słodów mamy trochę kawy i czekolady.
Spodziewałem się ataku goryczki, wykręcającej język i powodującej fałdowanie podniebienia. Ciemne słody (mieszanka kawy, czekolady deserowej) kontrują chmiele, które odczuwałem w nucie owoców. Goryczka jest wyraźna, ale krótka i nie zalegająca na języku. Z czasem dochodzi kwasek od ciemnych słodów, dodający orzeźwienia podczas dalszego picia.
nietzsche
Zapach jakoś nie powala na kolana, mocno chmielowy, raczej trawiasty.
W smaku jednak niewiele się dzieje, mocno słodowe, ciemno słodowe, więc i jakaś nuta ciemnego pieczywa się pojawia, gorzkiego kakao, goryczka trochę chamska, łodygowa, słabo kontruje te smaki (a jest ich niewiele) każdy idzie w swoją stronę. Jest mocno chmielowe, ale i tu rewelacji nie ma, trochę żywiczne, trochę ziołowe. Piwo bardzo bez szału, więc pewnie po nie już nie sięgnę.
Jak patrzę na składniki to dochodzę do wniosku, że czasem obfitość nie przynosi spektakularnych rezultatów.